Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Zadyma z epoki kamienia

06 sierpnia 2021 | Rzecz o historii | Krzysztof Kowalski

„Ile razy spojrzała w okno swej izdebki, tyle razy widzieć go mogła, jak z ogromnego komina fabryki walił sinym słupem (...). Kiedy o wczesnym brzasku na opalowym, mieniącym się barwami jutrzni tle nieba, dym rozkłębiał się nad kominem w krągłych czarnych runach, roznosząc ostrą gryzącą woń sadzy, wiedziała ona, że tam jej Marcyś w kotłowni przy palenisku stoi, ognie roznieca..." (Maria Konopnicka, „Dym").

Dym wiejski nie był tak widowiskowy, co zresztą zauważyła ta sama Maria Konopnicka w wierszyku

„Na pastwisku":

„Siny dym się wije

Pod lasem, daleko:

Tam pastuszki ognie palą

I kartofle pieką".

W połowie XIII w. Eleonora Prowansalska, żona Henryka III Plantageneta, utyskiwała na jakość powietrza w Londynie. Ale były to czasy, gdy panowało powszechne przekonanie, że dym w izbie zapobiega pleśnieniu i gniciu żywności, poza tym od niepamiętnych czasów „wiadomo było, że od dymu jeszcze nikt nie umarł". Właściwie dopiero w XVII stuleciu zaczęto przebąkiwać o niekorzystnym wpływie dymu na zdrowie. Tymczasem dymu przybywało, gdyż w coraz większym zakresie korzystano z węgla jako opału. Wynalazek maszyny parowej spowodował skokowy wzrost zadymienia – ceną za rewolucję przemysłową była...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12032

Wydanie: 12032

Spis treści

Reklama

Zamów abonament